Gra w ryzyko

Gra w ryzyko

W zeszłym tygodniu pisałem o niedawnej aferze z udziałem Goldman Sachs oraz o procesie sądowym, jaki mu wytoczył SEC (amerykański odpowiednik Komisji Nadzoru Finansowego). W tym tygodniu chcę wyjaśnić, dlaczego firmy takie jak Goldman Sachs w ogóle dopuszczają się oszustw. Dziś chcę się zająć ryzykiem i nagrodą.

Gdy byłem dzieckiem, sporą popularnością cieszyła się gra o nazwie Ryzyko. Gra jest osadzona w czasach napoleońskich. Każdy gracz dowodzi swoją armią i sprawuje kontrolę nad swoją częścią planszy. Cel gry jest prosty: zdobycie dominacji nad światem. I nie ma tu miejsca na litość. Gra wymaga dużej inteligencji i precyzyjnego planowania. Nie jest to gra dla frajerów.

Przez ostatnie 10 lat firmy na Wall Street grały w swoją wersję gry Ryzyko – i chociaż stawka jest wyższa, strategie są właściwie takie same. A co leży u podstaw całego tego ryzyka? Obrót giełdowy.

Spisku bogatych napisałem o tym, że ludzie, którzy kierują się starymi zasadami rządzącymi pieniędzmi – idź do szkoły, znajdź pracę, kup sobie dom, oszczędzaj i inwestuj w zdywersyfikowany portfel zawierający akcje, obligacje i fundusze inwestycyjne – grają na straconej pozycji. Szczególnie dotyczy to osób, które swoje oszczędności emerytalne inwestują na giełdzie i w instrumenty finansowe oferowane przez firmy z Wall Street.

Ludzie, którzy swoje oszczędności emerytalne inwestują na rynku giełdowym i w instrumenty finansowe przygotowane przez firmy z Wall Street, liczą na to, że rynek będzie rósł. Inwestują w celu wygenerowania zysków kapitałowych, a nie dla uzyskania przepływu pieniężnego. Jednak problem polega na tym, że prawdziwe pieniądze zarabia się na obrocie giełdowym – na sprzedaży aktywów, a nie na ich trzymaniu. Tak naprawdę to gracze giełdowi potrzebują długoterminowych inwestycji klasy średniej do tego, żeby – wykorzystując jej ignorancję finansową – móc zarobić w wyniku obrotu akcjami na giełdzie. Często dokonują oni bardzo skomplikowanych transakcji, które wykorzystują wahania rynku i wymagają dużej inteligencji finansowej.

Wszyscy ludzie z poważnych firm finansowych działających na Wall Street rozumieją, że prawdziwe pieniądze zarabia się na krótkoterminowym obrocie giełdowym, a nie na długoterminowych inwestycjach. I w rzeczywistości im większe ryzyko, tym wyższy jest zysk. Tak naprawdę to do niedawna potencjalne zyski były tak wysokie, że duże firmy były skłonne zaryzykować dla nich wszystko. W artykule, który niedawno ukazał się w magazynie TIME, zatytułowanym The Case Against Goldman Sachs (ang. Rozprawa przeciwko Goldman Sachs) Stephen Gandel napisał: „Dla gracza giełdowego celem każdej minuty każdego dnia jest zarabianie pieniędzy”, mówi Philipp Meyer, który około 10 lat temu pracował jako taki gracz giełdowy dla UBS. Teraz pisze na temat tamtego okresu w swoim życiu. „Dlatego też jeżeli zepchnięcie gospodarki w dół urwiska pozwoli ci zarobić, to będziesz to robił każdego dnia w tygodniu”.

Oczywiście gdy mówię, że duże firmy takie jak Goldman Sachs są skłonne zaryzykować wszystko, żeby zarobić krocie na obrocie giełdowym, to nie mam na myśli tego, że są skłonne zaryzykować wszystko co one mają… ale że są skłonne zaryzykować wszystko, co Ty masz. Firmy te nie tylko są ekspertami w przeprowadzaniu transakcji giełdowych, ale po mistrzowsku transakcje te zabezpieczają. Prawdziwymi poszkodowanymi rzadko są one same – albo kadra kierownicza czy gracze giełdowi, którzy otrzymują wysokie premie. Ofiarami są najczęściej porządni, ciężko pracujący inwestorzy o niskiej inteligencji.

Niedawno wytoczony proces przeciwko bankowi Goldman Sachs został rozpoczęty tylko dlatego, że według SEC-u bank ten nieuczciwie się zabezpieczał – a nie dlatego, że inni stracili przez niego wszystko. W rzeczywistości większość ludzi i organizacji to tylko pionki w rękach wielkich firm z Wall Street w znacznie większej rozgrywce gry Ryzyko – w edycji giełdowej. Nie mówię, że to jest dobre albo złe. Taka jest rzeczywistość.

W dalszej części wspomnianego artykułu z magazynu TIME czytamy: W roku 1998, rok przed wejściem banku Goldman Sachs na giełdę, zaledwie 28% jego przychodów pochodziło z operacji giełdowych i inwestowania własnego kapitału. W 2009 roku odsetek ten wynosił 76%. Autor artykułu przytacza też słowa byłego pracownika szczebla kierowniczego na Wall Street: Branża tak bardzo skłonna była do podejmowania ryzyka, że sensowne wydawało się przekazanie inicjatywy graczom giełdowym. Na Wall Street kontrolę sprawują gracze giełdowi – i uwielbiają oni giełdową edycję gry Ryzyko.

Strona internetowa producenta gry sugeruje pewne skuteczne strategie, pozwalające zwyciężyć w rozgrywce tej planszowej gry. Zasady te są bardzo podobne do tych, które obowiązują w giełdowej grze Ryzyko rozgrywanej na Wall Street.

Skoncentruj się na swoich celach

W grze planszowej celem jest całkowita dominacja nad światem; żadnej litości.

Taki sam cel przyjmują zajmujące się obrotem giełdowym firmy na Wall Street. Nie jest to gra dobroczynna, ale bezwzględna rozgrywka o wysoką stawkę, w której wygrane zwycięzców są ogromne, a przegrani tracą wszystko.

Żeby wygrać, musisz rosnąć w siłę

W grze planszowej musisz stworzyć potężną armię i zgromadzić duży kapitał, by móc podbić świat.

W giełdowej grze też musisz rosnąć w siłę. W ten sposób zdobywasz w rządzie przyjaciół, którzy będą przymykali oko na Twoją niesprawiedliwą przewagę. Zdobędziesz także dostęp do informacji poufnych, co pozwoli Ci podejmować mądre i świadome działania finansowe, podczas gdy przeciętni inwestorzy będą ponosić straty.

Dokonuj zmasowanych ataków

Dokonywanie niewielkich ataków w planszowej wersji gry Ryzyko nie ma sensu. Żeby wygrać, trzeba przypuszczać zmasowane ataki na wielką skalę. Ryzyko jest wtedy większe, ale ewentualne zwycięstwo jest tego warte.

W giełdowej grze Ryzyko obowiązuje taka sama zasada. Małe transakcje przy niewielkim ryzyku nie mają sensu. Dlaczego? Ponieważ gracze giełdowi zarabiają pieniądze w postaci premii, których wysokość jest uzależniona od wielkości transakcji. Jak czytamy w artykule z magazynu TIME: Tak jak wszystko na Wall Street – powstanie zabezpieczonych skryptów dłużnych było związane z wypłacanymi premiami. Wynagrodzenie graczy giełdowych zależało nie tylko od tego, jaki zysk wygenerowali dla firmy, ale także od wartości poszczególnych transakcji. Innymi słowy gracze otrzymują zachęty finansowe do podejmowania większego ryzyka i nie są skłonni działać ostrożnie.

Nie wahaj się eliminować graczy z rozgrywki

W rozgrywce planszowej gry Ryzyko nie ma miejsca na litość. Bez względu na to czy Twoim przeciwnikiem jest przyjaciel z dzieciństwa, czy przypadkowy nieznajomy, musisz traktować wszystkie okazje jednakowo – musisz ich eliminować przy pierwszej sposobności.

Tak samo jest na Wall Street. Jak mówi stare powiedzenie: Na Wall Street nie ma pokrzywdzonych, są tylko głupcy. Gracze giełdowi są bezlitośni i poświęcą Ciebie, mnie i całą gospodarkę, żeby tylko zarobić parę groszy dla siebie i firmy, dla której pracują. Na sercu nie leżą im Twoje interesy, lecz ich własne.

Poznaj mapę

Na stronie internetowej gry Ryzyko czytamy: Nowi gracze są łatwym celem z dużym ego. Ja rozumiem to tak: Ludzie, którzy nie znają reguł gry, zostaną zjedzeni żywcem.

Tak samo jest w przypadku giełdowej gry Ryzyko. Ludzie o niskiej inteligencji finansowej, którzy kierują się w życiu starymi zasadami finansowymi, zostaną zjedzeni żywcem przez graczy giełdowych z Wall Street.

Chcę, żebyś to Ty zwyciężył. Ale żeby tak się stało, musisz zrozumieć zasady tej gry. A jedynym sposobem na ich zrozumienie jest zwiększenie Twojej własnej inteligencji finansowej. Na przykład teraz, gdy znasz już zasady rządzące na Wall Street, możesz zacząć się uczyć, jak grać w oparciu o nie. To może oznaczać, że będziesz musiał się nauczyć działać tak jak gracz giełdowy.

Zachęcam Cię, żebyś przestał się kierować starymi zasadami rządzącymi pieniędzmi i żebyś zamiast tego zdobył edukację finansową. Musisz zrozumieć, że jedyną osobą, która może uratować Cię pod względem finansowym, jesteś Ty sam. Nie możesz liczyć na innych graczy, bo ich celem jest zwycięstwo – kosztem Twojej przegranej. Musisz liczyć na samego siebie i na swój rozum. To dlatego twierdzę, że wiedza to nowe pieniądze – zwyciężyć możesz tylko wtedy, gdy zrozumiesz zasady gry.