Niepowodzenia zdarzają się nawet największym

Niepowodzenia zdarzają się nawet największym

Jak wielcy tego świata przeżywają upadek i dlaczego kolejny raz powstają by się rozwijać

Pomyśl o ludziach, o których słyszałeś, że odnieśli największe sukcesy. Jak myślisz, ile razy mieli kłopoty i ponieśli porażkę? Pomnóż to przez dziesięć i być może będzie to właściwy wynik.

Przeczytałem ostatnio artykuł o znanym angielskim kucharzu nazwiskiem Jamie Oliver. Być może znasz go dzięki jego książkom kucharskim, programom telewizyjnym i mediom społecznościowym. Możesz jednak nie wiedzieć, że jest on właścicielem sieci restauracji mającej poważne kłopoty.

Jak podał The Telegraph, sieć restauracji o nazwie Jamie’s Italian, odnosząca w przeszłości sukcesy, znalazła się na krawędzi bankructwa. Właściciel był zmuszony dofinansować ją kwotą 13 milionów funtów pochodzących z jego oszczędności, by ratować biznes przed upadkiem.

Każdy, kto zna Olivera tylko z mediów, byłby zdziwiony słysząc to, gdyż pod wieloma względami jest on odnoszącym sukcesy przedsiębiorcą i celebrytą. Wiadomość, że mógłby mieć problemy finansowe wydaje się niedorzeczna dla większości ludzi.

Zrozumieć jak działa biznes

Faktem jest, że Oliver ma wiele biznesów. Skupił się na biznesach dającym mu rozgłos: książkach, prezentacjach telewizyjnych i wystąpieniach.

Jego pierwszym biznesem były jednak restauracje. Podobnie jak wiele restauracji, zapewne były prowadzone z dużym ryzykiem w oparciu o małą marżę. Dały mu jednak rozgłos i stworzyły platformę do dalszego rozwoju, co wykorzystał.

Nie dziwię się więc, że przestał zajmować się restauracjami i skierował swoją energię tam, gdzie jego wysiłki przynosiły lepsze rezultaty, gdzie było mniejsze ryzyko i dużo większa marża.

Jak się zapewne domyślasz, Jamie Oliver przekazał swoje restauracje pod zarządzanie firmie zewnętrznej, a sam skupił się na swoich pozostałych firmach. Ta decyzja sprawiła, że doznał znacznych szkód finansowych.

Znaczenie posiadania kontroli

Nie spodziewaliśmy się tego. Oddanie sieci restauracji pod zarząd innej firmie jest normalne w biznesie. Masz kwartalne spotkania, masz spotkania zarządu. Ludzie, którzy powinni tym wszystkim zarządzać, powinni tego dopilnować – powiedział Oliver.

To słowa człowieka, który przekazał swój biznes do zarządzania przez inną grupę ludzi, a który w ostatniej chwili zauważył, że nie robią tego właściwie.

Lekcja z tego zdarzenia jest taka, że należy posiadać kontrolę nad własnym biznesem, nawet jeśli zajmujesz się innymi rzeczami. Zgodnie ze starym powiedzeniem: Ufaj, ale sprawdzaj. Wygląda na to, że Oliver ufał, ale nie sprawdzał. A to okazało się bardzo kosztowne: musiał wyłożyć 13 milionów funtów.

Różnica między biedakiem i bankrutem

Dobrą stroną tej sytuacji było to, że Oliver miał środki, by zainterweniować i uratować biznes, dzięki przychodom z innych biznesów. Jak podaje The Telegraph:

Spytany przez gazetę Mail on Sunday, czy gdyby w przyszłości jego restauracje znalazły się w podobnej sytuacji, znów by je ratował, odpowiedział: „Nie mam już więcej pieniędzy. Próbowałem postępować właściwie. Nigdy nie otrzymałem zapłaty od firmy zarządzającej restauracjami, zawsze tylko reinwestowałem. Moje przychody pochodziły z moich innych działalności”.

Nasuwa się tu ważna myśl: istnieje różnica między byciem biednym i byciem bankrutem.

Jamie Oliver może jest bankrutem, ale nie jest biedakiem. Bankructwo to okresowa sytuacja, gdy nie posiadasz niezbędnego kapitału. Bieda zaś to stan umysłu, który nieustannie powstrzymuje nas przed działaniem.

Zapewne Oliver musiał bardzo dużo zainwestować ponownie w biznes restauracyjny, ale nie jest on biedakiem. Jego inne biznesy wkrótce dostarczą niezbędnych zasobów, ale może już zaniechać ponownego ratowania biznesu restauracyjnego. Taka decyzja reinwestowania w upadające restauracje wygląda na jednorazowe działanie. Decyzja o tymczasowym pozbawieniu się środków finansowych, by w przyszłości znów mieć spodziewane zwroty z tej inwestycji.

Niepowodzenie jest zawsze szansą na rozwój

W dalszej części wywiadu Oliver stwierdził: Wydostajemy się z kryzysu, który nauczył nas wiele.

To wszystko, czego możesz się spodziewać od upadającego lub upadłego biznesu. Możesz nauczyć się czegoś nowego lub możesz się pogrążyć. Wygląda na to, że Oliver jest gotowy zaakceptować straty, wyciągnąć z tego zdarzenia naukę jaka jest mu dana i znów wznieść się na szczyt. Postępując tak utrzyma wiele miejsc pracy i lepiej zabezpieczy finansową przyszłość swoich restauracji.

Ratowanie biznesu zaczęło się od zmierzenia się z zaistniałą rzeczywistością, przejęcia kontroli nad biznesem i znalezienia właściwego zespołu, który należycie go poprowadzi.

Życie i biznes to gry zespołowe

Podsumowując to zdarzenie, warto zapamiętać, że jeśli chcesz odnieść sukces w biznesie, musisz mieć wspaniały zespół, który Cię wspiera.

Jeśli trafi Ci się niewłaściwy zespół, nie tylko Ty ucierpisz, ale też ludzie, których zatrudnienie i zarobki są uzależnione od Ciebie. Jeżeli stworzysz właściwy zespół, Ty, Twój biznes i Twoi pracownicy przetrwają.

Wszyscy jesteśmy w stanie przetrwać wzloty i upadki w życiu i biznesie. Cechy charakteru jakie motywują nasze działania uwarunkowują to, czy odnosimy porażkę, czy sukces. Podziwiam takich ludzi jak Jamie Oliver, którzy nie tylko uczciwie opowiadają o swoich zmaganiach, ale stanowią też dobry przykład radzenia sobie w trudnych czasach jakich doświadczają. To przykład tego, co trzeba zrobić, by wszystko naprawić i rozwinąć biznes na nowo.