Ostatni wielki lider

Ostatni wielki lider

Wzrastałem w świecie, który wypełniali wielcy liderzy. Niestety większość z nich została zamordowana.

Moim faworytem był prezydent John Kennedy. Było to w czasie, gdy uczęszczałem do szkoły średniej, pamiętam jak przemawiał, a ja czułem uniesienie, inspirację i optymizm, gdy słuchałem o przyszłości Stanów Zjednoczonych i całego świata. Moi rodzice byli tak poruszeni osobą prezydenta Kennedy’ego, że zrezygnowali z pracy i za minimalne wynagrodzenie pracowali jako wolontariusze w korpusie pokoju. Mimo że nasza rodzina miała wtedy kłopoty finansowe, były to dla nas najszczęśliwsze dni. Czuliśmy, że pracujemy dla wyższych celów, które przyczynią się do lepszej przyszłości całego świata.

Po zabójstwie prezydenta Kennedy’ego miało miejsce zabójstwo Martina Luthera Kinga, Roberta Kennedy’ego juniora i Johna Lennona. Mimo że śledztwa wykazały, iż za każdym razem zabójcą był pojedynczy strzelec, bez jakichkolwiek powiązań z większą organizacją, do dziś mam problem z taką wersją wydarzeń. Każdy z tych mężczyzn był kimś więcej niż tylko liderem. Każdy z nich zagrażał status quo istniejących organizacji. Każdy lider był praktycznie „terrorystą”.

Prezydent Kennedy był terrorystą dla każdego, kto był rasistą.

Kiedy John F. Kennedy został prezydentem w 1961 roku, w południowych stanach afrykańskim Amerykanom odmawiano prawa do głosowania, nie mogli korzystać z ogólnie dostępnych usług, narażeni byli na obelgi i przemoc, a także nie mogli oczekiwać sprawiedliwości ze strony sądów. W północnych stanach czarni Amerykanie również odczuwali dyskryminację, gdy chodziło o przydział mieszkań, pracę, kształcenie się lub inne sfery życia. Jednakże ruch na rzecz praw obywatelskich osiągnął tu znaczny postęp i dokonywały się zmiany. Podczas prezydentury Kennedy’ego ruch na rzecz praw obywatelskich osiągnął bardzo dużo.

Po zamordowaniu Kennedy’ego w 1963 roku, w następnym roku zatwierdzono uchwałę dotyczącą praw obywatelskich. Ten dokument wyjął poza prawo działania dyskryminacyjne na tle rasowym, etnicznym, pochodzenia, mniejszości religijnych oraz dyskryminację kobiet. Zmieniono nierówne prawa do brania udziału w wyborach oraz zlikwidowano rasową segregację w szkołach, w pracy, w przydziale mieszkań komunalnych i w korzystaniu z usług publicznych, takich jak miejsca wypoczynku czy korzystanie z publicznych źródeł wody pitnej.

Pastor Luther King był również terrorystą w odczuciu rasistów. Prawdopodobnie przemówieniem, które dotyczyło białych dziewcząt i czarnych chłopców podpisał swój wyrok śmierci. Gdy wystąpił z przemówieniem Miałem sen, przesądził o swoim losie. Poniżej cytuję fragment jego przemówienia, które jak sądzę, zmroziło rasistów na całym świecie:

Mam marzenie, że pewnego dnia w Alabamie, z jej zajadłymi rasistami, z jej gubernatorem, z którego ust sączą się słowa nakazów i zakazów; pewnego dnia właśnie w Alabamie mali czarni chłopcy i czarne dziewczęta będą mogli wziąć się za ręce z małymi białymi chłopcami i białymi dziewczętami, jak bracia i siostry.

Pomysł, że mali czarni chłopcy i dziewczęta wezmą się za ręce z małymi białymi chłopcami i dziewczętami, został odebrany przez wielu jako nazbyt radykalny. Wiemy kim są ludzie, którzy tak to odebrali. To ludzie pokroju tych, którzy zabili Kennedy’ego i Kinga, to tacy sami, którzy zabili Lincolna.

Robert Kennedy był terrorystą dla Fidela Castro, dla mafii, dla związków zawodowych Teamsters. Jeśli oglądałeś fragment filmu z Kennedym jak publicznie napiętnował Jimmy Hoffa, najzacieklejszego lidera związków zawodowych w naszych czasach, było oczywiste, że Kennedy „jest już martwy”.

John Lennon był terrorystą dla organizacji religijnych. Podpisał swój wyrok śmierci, gdy zaśpiewał Imagine.

Wyobraź sobie, że nie istnieje raj,
To nie jest trudne, jeśli spróbujesz,
Pod nami nie ma piekła,
Nad nami tylko niebo,
Wyobraź sobie, że wszyscy ludzie,
Żyją dzisiejszym dniem.

Wyobraź sobie, że nie ma państw,
To naprawdę proste,
Nic ma po co zabijać ani umierać,
Nie ma też żadnej religii,
Wyobraź sobie, że wszyscy ludzie,
Żyją w pokoju.

Wymagało to niesamowitej odwagi, aby wypowiedzieć te słowa, słowa terroryzujące organizacje religijne.

6 grudnia 2013 roku zmarł ostatni z wielkich liderów. W jaki sposób Nelson Mandela uniknął zamachu to naprawdę zakrawa na cud. Nikt nie musiał nazywać go terrorystą, bo sam siebie tak nazywał. Mówił, że jest terrorystą dla każdego, kto wierzy w apartheid. To w jaki sposób zjednoczył czarnych i białych mieszkańców Południowej Afryki, unikając zamachu, jest testamentem dla jego przywództwa.

Wielu ludzi w USA myślało, że jest on terrorystą, nawet po tym jak uwolniono go z więzienia i jak został prezydentem Południowej Afryki. Dopiero niedawno usunięto go z amerykańskiej rządowej listy terrorystów.

Latem 2013 roku byłem w Johannesburgu i przemawiałem do 5000 osób, grupy ludzi, którą stanowili zarówno czarni jak i biali. Ponieważ były to już jedne z ostatnich dni Nelsona Mandeli, skorzystałem z okazji i podziękowałem mu podczas mojego wystąpienia. Podziękowałem mu za to, że był nowym rodzajem lidera, przykładem dla nas wszystkich. Mimo że większość z nas raczej nie osiągnie jego pozycji i nie zamierzy się na tak potężnego wroga jakim był apartheid, zawsze możemy dążyć do tego, by być mu podobnym.

W mojej opinii Nelson Mandela jest ostatnim z wielkich liderów. Zamiast wpadać w desperację z powodu braku wielkich liderów, skupmy się na przesłaniu jakim jest odejście Nelsona Mandeli. Odejście lidera oznacza, że sami musimy powstać i znaleźć w sobie odwagę stania się wielkimi liderami.

Jak wielu z Was wie, często krytykuję system edukacyjny za to, że powszechnie unika edukacji finansowej. Kiedy przyjrzysz się kryzysowi finansowemu, jaki stoi przed światem, wiele z tego kryzysu to zasługa liderów, którzy sami nie posiadają finansowej wiedzy lub posiadają ją w szczątkowym stopniu, a którzy nie mają odwagi przeciwstawić się kartelom banków, które rządzą światem. Ostatnim kandydatem na prezydenta, który przeciwstawiał się kartelom banków był kongresmen Ron Paul, autor książki End of Fed. Choć nie został wybrany, zainspirował miliony, by kontynuowały tę walkę.

Na koniec mam do Ciebie pytanie: Czy znasz taki powód, dla którego warto było by zaryzykować swoje życie? W chwili, w której zrobisz krok i złapiesz chorągiew, bo coś poruszyło Cię w głębi duszy, zaczniesz rozwijać się jako lider.