Lekcja finansów od olimpijczyka

Lekcja finansów od olimpijczyka

Trwają XXX Letnie Igrzyska Olimpijskie, które tym razem gości Londyn. Olimpiada to wyjątkowe wydarzenie organizowane tylko raz na cztery lata, na którym spotyka się wielu czołowych sportowców ze wszystkich krajów świata, by wspiąć się na wyżyny własnych możliwości.

Oglądałem w tym tygodniu niektóre konkurencje i zachwyciły mnie lekkość i umiejętności, z jakimi sportowcy uprawiają poszczególne dyscypliny. Nigdy zbytnio nie interesowałem się sportami w rodzaju pływania czy gimnastyki, ale oglądanie mężczyzn i kobiet konkurujących na takim poziomie dostarcza wyjątkowych doznań. Często wydaje się, że właśnie robią coś, czego człowiek zwyczajnie zrobić nie jest w stanie.

Być może jeszcze bardziej zdumiewają mnie te długie lata – często nawet dziesięciolecia – treningów, jakie sportowcy poświęcają na to, by wreszcie wspiąć się na szczyt własnych możliwości. Czas treningu wystawia ich na wiele różnorodnych prób, a po drodze nierzadko przytrafiają się im porażki. Potrzeba ogromnego hartu ducha, dyscypliny i samozaparcia, by uprawiać sport na tym poziomie.

Czasami bardziej interesujące niż same zawody są historie startujących.

Jedna z opowieści szczególnie przypadła mi do gustu: losy gimnastyka Johna Orozco.

John dorastał na biednym Bronxie. Jako chłopiec zaczął trenować w lokalnej siłowni po tym, jak ojciec przyniósł mu ulotkę o bezpłatnych zajęciach dla miejscowych dzieci. Wkrótce okazało się, że miał on wyjątkowy talent sportowy. Rodzice wystarali się dla niego o profesjonalne zajęcia gimnastyczne prawie godzinę drogi od domu. Odkąd skończył 9 lat, mama Johna nawet sześć razy w tygodniu wcześnie rano zawoziła go na salę, gdzie trenował przez cztery godziny.

Na Bronxie, gdzie nie ma zbyt wielu chłopców trenujących gimnastykę, John wiele doświadczył ze strony dzieciaków, które nie rozumiały jego marzeń. Co gorsza, był niski: miał niewiele ponad 160 cm. Koledzy z sąsiedztwa często drwili z Johna, wołając za nim, że chodzi w samych rajstopkach. Jednak John był wytrwały i wciąż trenował pomimo presji rówieśników by zrezygnował oraz uszczypliwości, jakie kierowano pod jego adresem.

Jako nastolatek John trzy razy z rzędu wygrał mistrzostwo świata, ale wtedy stało się coś strasznego: w roku 2010 podczas zeskoku zerwał ścięgno Achillesa. Uraz przeszkodził mu w przygotowaniach olimpijskich, a rekonwalescencja zajęła wiele miesięcy i była ciężka zarówno pod względem fizycznym, jak i psychicznym. Do dziś ścięgno jest obolałe i daje mu się we znaki, gdy ląduje na macie.

Wielu sportowców poddałoby się i nie wróciło już do sportu po tak ciężkiej kontuzji. Ale nie John! Dla niego uraz stał się szansą do tego, by znacznie poprawić swoją najgorszą dotychczas konkurencję: akrobacje na koźle. Po prawie dziesięciu latach codziennych treningów John jest przez wielu uważany za najlepszego gimnastyka-wieloboistę w Stanach Zjednoczonych. Dla Amerykanów jest jedną z głównych nadziei medalowych.

Choć niewielu z nas jest w stanie, tak jak John, wystartować na olimpiadzie i pokazać się całemu światu, moim zdaniem wszyscy mamy podobną historię. Każdy ma marzenia, które chciałby spełnić, a większość z nich wymaga ciężkiej pracy, poświęcenia i treningu. Nierzadko inni ludzie wyśmiewają Twoje pragnienia i próbują Cię zniechęcić do ich realizacji. Po drodze mogą się też pojawić przeszkody i porażki, które spowodują, że postanowisz zrezygnować.

Niestety wielu ludzi rezygnuje, zanim zdołają osiągnąć cel swoich marzeń.

Wydaje im się, że to zbyt trudne i wymaga zbyt dużo pracy. Wierzą w kłamstwa, jakie inni im serwują, albo bardziej dbają o uznanie ludzi niż o własne życiowe pragnienia. Kiedy stają w obliczu porażki, wpadają w apatię i rezygnują.

Edukacja finansowa to nie jest program szybkiego wzbogacenia się.

Odkryłem, że szczególnie jest to prawdą, gdy chodzi o wolność finansową. Wielu ludzi chce się wzbogacić, ale nie chcą włożyć w to dość pracy. To dlatego wszystkie oferty szybkiego wzbogacenia się cieszą się taką popularnością. Oferują prawdziwe złoto, ale w końcu okazuje się, że to tylko „złoto głupców”.

Prawda jest taka, że bogacenie się to proces długotrwały, wymagający poświęcenia i wytrwałości. Po drodze pojawi się wiele przeszkód. Poniesiesz wiele porażek. Ludzie będą się wtrącać w Twoje życie. Będziesz się musiał szkolić i doskonalić swoją wiedzę finansową przez wiele lat, by zrozumieć wreszcie, jak działają pieniądze i biznes. Będziesz musiał zacząć z niskiego pułapu i powoli budować swoją siłę finansową. Będziesz potrzebował własnego trenera finansowego.

Dobrą wiadomością dla Ciebie jest jednak to, że większość ludzi rezygnuje. Dlatego jeśli tylko pozostaniesz w grze, wygrałeś już pół bitwy i masz gigantyczną przewagę nad innymi.

Dziś zachęcam Cię do tego, byś trwał przy swoich marzeniach. Jeśli zwolniłeś tempa, podwój czas poświęcany własnej edukacji finansowej.

Jeżeli wciąż z powodu strachu czekasz z inwestycjami, czy założeniem własnego biznesu – pokonaj ten strach. Jeśli potrzebujesz trenera, który wprowadzi Cię na kolejny poziom – znajdź go. Cokolwiek robisz, nie poddawaj się.

John Orozco zmienił swoją piętę Achillesa w swoją największą zaletę. A co Ty masz zamiar zrobić?