Brudny dolar

Brudny dolar

W maju zorganizowałem najlepsze jak dotąd 3-dniowe seminarium na temat Złoto a dolar amerykański. W trakcie szkolenia swoją wiedzą podzielił się Mike Maloney, mój doradca do spraw metali szlachetnych i autor książki Jak inwestować w złoto i srebro, oraz Richard Duncan, były doradca MFW i Banku Światowego, a także autor książek The Dollar CrisisThe Corruption of Capitalism.

 
To seminarium było pouczające pod wieloma względami – w ciągu jednego weekendu uczestnicy byli wielokrotnie przerażeni, zainspirowani i zaszokowani.

Głównym tematem był zbliżający się upadek dolara amerykańskiego. Jeżeli czytałeś książkę Spisek bogatych, to wiesz, że choć w przekonaniu wielu osób dolar jest pieniądzem, to w rzeczywistości nim nie jest. Dolar jest środkiem płatniczym. Jest nim od 1971 roku, gdy Richard Nixon zniósł wymienialność dolara na złoto i uczynił go walutą rezerwową gospodarki światowej. To właśnie dlatego w ciągu minionych 40 lat doświadczyliśmy tak wielu szalonych wahań gospodarczych.

Dolary nie stanowią już aktywów, które można by uznać za zabezpieczenie dla inwestorów w niepewnych czasach. Ponieważ jest środkiem płatniczym, dotykają go owe szalone wahania rynku tak jak każdą inną klasę aktywów. W samym tylko 2009 roku kurs dolara do euro zmienił się w przedziale od 1,23 – 1,52. Ponieważ dolar jest zbywalnym środkiem płatniczym, to może znacznie zyskiwać – lub tracić – na wartości w zależności od nastrojów na rynku. To dlatego mamy tak wiele szalonych zmian w ostatnich dekadach.

W poszukiwaniu bezpieczeństwa?

Zaskoczyło mnie, gdy ostatnio usłyszałem, jak w poważnym programie radiowym tak zwany ekspert do spraw gospodarki wyjaśniał, w jaki sposób inwestorzy, wystraszeni niedawnym kryzysem w Grecji, „szukają bezpieczeństwa”, inwestując w dolara i złoto. Nie byłem zaskoczony tym, że ludzie porzucają euro na rzecz dolara i złota, lecz tym, że dolar został przedstawiony razem ze złotem jako bezpieczne aktywa w czasie kryzysu.

Byłem tym bardziej zaskoczony, gdy ów analityk zacytował słowa mojego dobrego przyjaciela Richarda Duncana: Ponieważ państwa na całym świecie mają tak duże deficyty budżetowe, a banki centralne tworzą takie duże ilości papierowego pieniądza, to bardzo prawdopodobne jest, że z biegiem czasu złoto będzie dalej znacznie zyskiwać na wartości.

Nie byłem w stanie zrozumieć, jak ktokolwiek, słysząc te słowa Richarda, mógłby uznać dolara za bezpieczne aktywa. Mimo to w tym samym programie, w którym cytat ten się pojawił, dolar był przedstawiany jako bezpieczna inwestycja na czas kryzysu.

Dlaczego ktokolwiek miałby uważać dolara za bezpieczną lokatę, gdy Fed walczy z deflacją przy pomocy inflacji, wpompowując wiele miliardów dolarów do gospodarki? Czy inwestorzy nie wiedzą, że z każdym nowym dolarem wprowadzonym do obiegu, w którym już jest ich za dużo, wartość istniejących dolarów się zmniejsza, a rosnąca bańka na rynku wygląda jakby miała zaraz pęknąć?

Dlaczego ktokolwiek miałby liczyć na dolara, podczas gdy rząd amerykański zaciąga dziś rekordowo wysokie długi, mimo że nie będzie miał środków, by zaradzić nadchodzącemu kryzysowi programów ubezpieczenia społecznego i ubezpieczenia zdrowotnego, gdy ludzie pokolenia powojennego wyżu demograficznego zaczną przechodzić na emeryturę?

Jedyną odpowiedzią na te pytania, jaka przychodzi mi do głowy, jest finansowa ignorancja.