W co inwestuję?

W co inwestuję?

Dzisiejsze czasy mogą Cię wprowadzać w zakłopotanie w kwestii Twoich pieniędzy. Jaka tendencja panuje na giełdzie? Czy rynek nieruchomości dochodzi do kresu swoich możliwości, czy po prostu mamy do czynienia z korektą w związku z rekordowymi cenami?

Można zarobić tak dużo pieniędzy, a duże firmy zwalniają tysiące pracowników. Stopy procentowe są niskie. Czy spadną jeszcze bardziej, czy zostaną podniesione? Wartość dolara jest na najniższym poziomie w historii; jak to wpłynie na gospodarkę? Bardzo wiele pytań – i jeszcze więcej możliwości – jednak bardzo niewiele jednoznacznych odpowiedzi.

Jak mam przeanalizować wszystkie te informacje?

Najlepsze wyjście to zapoznać się z jak największą ilością danych, przejrzeć różne opinie, przeanalizować fakty, sformułować własne wnioski i opinie, a potem podjąć własną decyzję. Powinnaś podjąć działanie, opierając się na tym, co postanowisz.

Czy wszystkie Twoje decyzje będą trafne? Nie, ale przynajmniej podjęłaś działanie, a robiąc to, przystępujesz do gry i zwiększasz swoją wiedzę. Co ludzie robią najczęściej? Dają się przytłoczyć przez wszystkie te dane (a to prawda, że jest ich bardzo dużo!) i nic nie robią – nie podejmują żadnych decyzji i przez to nie podejmują żadnego działania. W moim przekonaniu jakiekolwiek działanie jest zwykle lepsze od jego braku.

W co zainwestować?

Ale skąd masz wiedzieć, w co zainwestować? Odpowiedź brzmi: nie ma tu idealnej recepty. To, w co zainwestujesz, powinno być w pewnym sensie związane z Twoją osobowością (choć nie z emocjami). Jakie rodzaje inwestycji Cię interesują? Jakie tematy są Ci bliskie? Czy uwielbiasz chodzić na zakupy? Mogłabyś kupić udziały w najróżniejszych firmach odzieżowych. Mogłabyś zainwestować w obiecującego projektanta mody. Atrakcyjny nowy butik ma wkrótce zostać otwarty i potrzebni są inwestorzy… A może jest na sprzedaż mały pasaż handlowy, w którym lokale wynajęły modne sklepy. To jest tylko kilka przykładów.

Moimi zdecydowanie ulubionymi inwestycjami są nieruchomości. Inwestuję w nie od 18 lat. I zamierzam dalej kupować (i od czasu do czasu sprzedawać) nieruchomości. Jestem też przedsiębiorcą. Razem z moim mężem Robertem zbudowaliśmy wiele biznesów, a najnowszym z nich jest firma Rich Dad.

Formuła naszego działania jest prosta:

Krok 1. Stwórz swój biznes.
Krok 2. Za zyski, jakie przynosi Ci Twój biznes, kupuj nieruchomości.

Tak więc nieustannie rozwijamy nasz biznes i wciąż inwestujemy. Chciałabym przedstawić Ci niektóre kupione przez nas nieruchomości i wyjaśnić, dlaczego je kupiliśmy. Chociaż moimi głównymi inwestycjami są nieruchomości, to inwestuję też w inne rzeczy. Opowiem teraz, w co inwestuję i dlaczego.

Nieruchomości

Głównym powodem, dla którego kupuję nieruchomości, są moje dwa ulubione słowa – przepływ pieniężny. Gdy słyszę, wiele sprzecznych opinii, wracam do moich podstawowych założeń. Moja fundamentalna zasada, którą się kieruję przy zakupie nieruchomości, polega na tym, żeby znaleźć taką nieruchomość, dla której przychody z najmu będą większe od sumy kosztów i raty kredytu hipotecznego. W takiej sytuacji uzyskasz dodatni przepływ pieniężny.

Moja pierwsza nieruchomość

Był to niewielki dom z dwiema sypialniami i jedną łazienką w Portland w stanie Oregon. Jego cena wynosiła 45 tysięcy dolarów, a wkład własny – 5 tysięcy, której to kwoty nie miałam. Mój miesięczny przepływ pieniężny: zawrotna suma 25 dolarów.

Dlaczego go kupiłam? Oto powody:

• Związane z nim liczby miały sens.
• Nieruchomość ta znajdowała się o 10 minut drogi od miejsca, w którym mieszkałam. Gdyby pojawił się jakiś problem, to mogłabym szybko tam przyjechać. Bardzo dobrze znałam też tamtą okolicę i w pełni zdawałam sobie sprawę z tego, dlaczego ktoś mógłby chcieć tam mieszkać.
• Z tego domu można było bez trudu dostać się do centrum, gdzie znajdowały się restauracje, sklepy, a okolica była coraz bardziej popularna, co zawdzięczała napływowi nowych firm.
• Najważniejszy powód: to była moja pierwsza nieruchomość pod wynajem i byłam przerażona. Jednak przeanalizowałam ją bardziej niż dokładnie. Wiedziałam, że jeżeli nie kupię tego domu, to prawdopodobnie już nigdy nie kupię żadnej nieruchomości pod wynajem. Tak więc wstrzymałam oddech i zaryzykowałam. I gdy tego dokonałam, okazało się, że tak naprawdę nie było się czego bać.

10 lokali w 300-mieszkaniowym kompleksie, który powstawał w wyniku przekształcenia budynku wielomieszkaniowego

Był to 300-mieszkaniony budynek w Scottsdale, bardzo atrakcyjna nieruchomość, którą przekształcano, wyodrębniając pojedyncze mieszkania na sprzedaż. Razem z Robertem kupiliśmy 10 lokali. Dlaczego? Ponieważ było to 10 pokazowych mieszkań. Lokale te, każdy o innym układzie, były wyremontowane, umeblowane i wykorzystywane jako przykładowe mieszkania pokazywane przyszłym klientom, którzy chcieli zobaczyć, jak będą wyglądały pozostałe.

Tak więc weszliśmy w posiadanie tych mieszkań, a właściciele całej nieruchomości, którzy realizowali projekt, wynajęli je od nas, zapewniając nam przepływ pieniężny w wysokości 25% sumy stanowiącej nasz wkład własny. Ponieważ zapłaciliśmy 200 tysięcy dolarów za wszystkie 10 mieszkań otrzymaliśmy przepływ pieniężny w wysokości 50 tysięcy dolarów rocznie. To tyle, jeśli chodzi o kwestię przepływu pieniężnego w tej transakcji.

Nasza umowa z właścicielem stanowiła, że będzie dzierżawił nasze mieszkania albo przez 3 lata, albo do momentu, gdy sprzeda 280 mieszkań – w zależności od tego, co nastąpi wcześniej. Rynek w Scottsdale rozwijał się tak szybko, że wszystkie 280 lokali znalazło nabywców w ciągu 9 miesięcy. Stanęliśmy teraz przed wyborem: albo poszukamy nowych lokatorów i wynajmiemy te 10 mieszkań, albo je sprzedamy. Gdy spojrzeliśmy na liczby, stało się dla nas jasne, że przepływ pieniężny byłby bardzo mały, podczas gdy cena sprzedaży tych mieszkań była bardzo wysoka. Tak więc postanowiliśmy je sprzedać, co udało się nam w ciągu 3 miesięcy. Tak wyglądała ta transakcja od strony zysków kapitałowych.

Kolejne pytanie brzmiało: Co zrobimy z pieniędzmi ze sprzedaży naszych 10 mieszkań? Tak naprawdę, i jest to bardzo ważne, już wtedy wiedzieliśmy, jaką kupimy kolejną nieruchomość. Wiedzieliśmy, na co przeznaczymy te pieniądze. Zyski ze sprzedaży naszych 10 mieszkań wykorzystaliśmy na zakup kolejnej nieruchomości, co zgodnie z przepisami pozwala na odroczenie konieczności płacenia podatku od zysków kapitałowych na później (a nawet na zawsze), jeżeli dobrze się wszystko zaplanowało i przygotowało.

Za te pieniądze kupiliśmy 288-mieszkaniowy budynek w Tucson w stanie Arizona. Nieruchomość ta generuje obecnie około 18 tysięcy dolarów miesięcznego przepływu pieniężnego. W naszym przypadku wszystko zawsze sprowadza się do przepływu pieniężnego.

Kilka innych nieruchomości

Poniżej opisuję tylko dwie z wielu naszych inwestycji na rynku nieruchomości, aby dzięki temu pokazać Ci mój sposób myślenia. Przed laty kupowałam nieruchomości w Portland, ponieważ wiele firm z sektora nowych technologii otwierało tu swoje siedziby. Kupiłam budynek wielomieszkaniowy z przylegającymi do niego dwoma hektarami ziemi, na której potem stanęły kolejne budynki.

Niedawno natomiast kupiliśmy budynek, w którym dzięki zamontowaniu pralek i suszarek wnękowych będziemy mogli podnieść czynsz, co podniesie całkowitą wartość tej nieruchomości i pozwoli nam zwiększyć kredyt, którego zabezpieczeniem jest ta nieruchomość. Za pieniądze, które dzięki temu otrzymamy, kupimy kolejną nieruchomość. W zeszłym roku weszłam w posiadanie pojedynczego kondominium tylko dlatego, że deweloper przedstawił mi wyjątkowo atrakcyjną ofertę. Tak więc kupuję nieruchomości nie z jednego, ale z różnych powodów. Jednakże głównie skupiam się na przepływie pieniężnym.

Co jeszcze mnie interesuje?

Oto kilka innych rzeczy, w które inwestuję, i powody, dla których to robię.

ZŁOTO – dolar nieustannie traci na wartości. W tej chwili ma najniższą w historii wartość. Obecnie, aby kupić rzeczy niezbędne do życia, potrzeba więcej pieniędzy niż chociażby rok temu. Zamiast lokować pieniądze na koncie oszczędnościowym, gdzie ich wartość z dnia na dzień jest coraz mniejsza, wolę trzymać je w złocie, które ma rzeczywistą i przeliczalną wartość.

SREBRO – jednouncjowa srebrna moneta kosztować Cię będzie około 15 dolarów. Na świecie jest określona ilość srebra, a jest ono towarem konsumpcyjnym. Jest używane we wszystkim – od żarówek przez komputery, kuchenki mikrofalowe po telefony komórkowe. Z powodu gwałtownie rozwijającej się gospodarki Chin, Indii i innych krajów popyt na srebro będzie ogromny. Logiczne jest, że gdy popyt jest duży, a podaż ograniczona, to cena wzrośnie.

PAPIERY WARTOŚCIOWE (akcje, akcje uprzywilejowane, prywatne fundusze akcyjne) – nie jestem wielkim zwolennikiem giełdy głównie dlatego, że nie jest to rodzaj inwestycji, któremu poświęcam dużo czasu, który analizuję i śledzę. Ich wadą jest też to, że nie mam żadnej kontroli nad firmami, których akcje kupuję. Podczas gdy w przypadku nieruchomości kontroluję przychód, koszty, zadłużenie i mam wpływ na wartość nieruchomości.

Abym mogła skutecznie inwestować na giełdzie, potrzebuję maklera lub doradcy inwestycyjnego, który ma dwie najbardziej cenione przeze mnie cechy:

1) Analizuje sytuację spółek, które poleca. Odwiedza siedzibę firmy. Spotyka się z zarządem. Analizuje raporty finansowe. Nie kieruje się plotkami. Gdy poleca jakąś firmę, to wiem, że nie robi tego bezpodstawnie.
2) Często sam inwestuje w spółki, które poleca, a nie jest nastawiony jedynie na zysk z prowizji od klientów. Wiem, że zależy mu na tym, abym to ja zarobiła, bo angażuje również własne pieniądze.

BIZNESY – od czasu do czasu pojawi się na horyzoncie jakaś nowo powstała firma, która przyciągnie naszą uwagę i postanowimy w nią zainwestować. Główną zasadą, jaką kieruję się w przypadku tego typu inwestycji, jest to, że „Pieniądze idą za zarządzaniem”. Może to być wspaniały produkt, ale jeżeli nie wiąże się z nim wykwalifikowany zespół lub plan marketingowy, to prawdopodobnie nie będę zainteresowana. Pierwsze pytanie, jakie zwykle zadaję brzmi: Jak zostaną wydane te pieniądze? Jeżeli słyszę odpowiedź: Na pensje dla wspólników zakładających tę firmę – rezygnuję. Kapitał, który jest gromadzony, powinien iść na rozwój biznesu, a nie zapewniać komfort jego właścicielom.

Znajdź grę dla siebie

To prawda, informacji jest dużo, ale wcale nie muszą być przytłaczające. Nie muszą też dawać idealnych odpowiedzi. Ważne jest, abyś zdecydowała, która inwestycja najbardziej Ci odpowiada, która jest dla Ciebie najbardziej interesująca. Skup się na jednej, konkretnej okazji – i jasno określ swoje cele i wyniki, jakich oczekujesz. Przeprowadź należytą analizę stanu, która pozwoli Ci zrozumieć, co musisz zaplanować i dlaczego. Mówi się, że zdezorientowani ludzie nie są w stanie podjąć decyzji. A ponieważ decyzje przybliżają Cię do działania, musisz przeanalizować informacje, które gromadzisz, i z tego chaosu wyłuskać to, co dla Ciebie ważne. Odrób swoją pracę domową, wypracuj własną opinię i potem (co jest najważniejszym krokiem) podejmij działanie.

Takie działanie może być przyjemnością. Trzymam kciuki za bogatą kobietę w Tobie. Powodzenia!