Wiadomość od przedstawiciela grupy HENRY

Wiadomość od przedstawiciela grupy HENRY

Czytałem niedawno Wall Street Journal i natrafiłem na smutny, ale zaskakująco szczery artykuł wstępny zatytułowany: Wiadomość od „Henry’ego”. Napisał go Mike Donahue, doradca finansowy z La Jolla w stanie Kalifornia. Sam o sobie mówi jako o przedstawicielu grupy HENRY – czyli High Earner, Not Rich Yet (ang. ludzie o wysokich zarobkach, którzy jeszcze nie są bogaci).

 
W swoim artykule Mike Donahue daje upust frustracjom, jakich doświadczają osoby należące do tej grupy:

Płacę podatki federalne w wysokości 32% i stanowe – w wysokości 10%. Płacę 1,2-procentowy podatek od nieruchomości od bardzo drogiej posiadłości w Kalifornii. Obejmuje mnie alternatywny podatek minimalny (AMT). Jestem samozatrudnionym i muszę płacić 15-procentowy podatek od wynagrodzeń od pierwszych 100 tysięcy dolarów dochodu oraz stanowy podatek obrotowy w wysokości 8,75%. Jeżeli wygeneruję zysk z inwestycji, to płacę co najmniej 15-procentowy podatek federalny i 10-procentowy podatek stanowy, ale jeżeli poniosę stratę, to mogę odpisać od przychodu co najwyżej 3 tysiące dolarów. I teraz rząd chce, żebym płacił więcej?

Odpowiedź oczywiście brzmi: TAK. Rząd rzeczywiście chce, żeby ktoś taki płacił więcej. Tak naprawdę to nawet gdyby nie chciał, żeby Donahue płacił więcej, to i tak nie ma wyboru.

Pisałem już o tym w Spisku bogatych, że państwo może zapłacić za obsługę olbrzymiego zadłużenia – albo wykorzystując do tego inflację, albo podatki. Obydwie te wykradające majątek siły wyniszczają klasę średnią i powiększają przepaść pomiędzy ludźmi bardzo bogatymi i ludźmi biednymi.

W dalszej części artykułu Donahue narzeka: Moja cierpliwość i środki w portfelu są na wyczerpaniu. Nie jestem za tym, żeby każdy otrzymywał tyle samo niezależnie od włożonego wysiłku. Mam dość bycia wołem roboczym. Może rzucę pracę i pożyję przez jakiś czas na zasiłku. Prawdopodobnie mam nawet wystarczająco dużo problemów ze zdrowiem, żeby być jednym na siedmiu dorosłych ludzi, których uznano za niepełnosprawnych. Już kiedyś byłem biedny i nie boję się do tego stanu powrócić.

Nie ma ucieczki

Współczuję Mike’owi Donahue. Bez wątpienia jest ciężko pracującym człowiekiem, o czym pisze w swoim artykule. Jestem pewny, że jest też życzliwy i szczodry. Ale nie ucieknie przed podatkami. Im ciężej pracuje i im więcej zarabia, tym więcej państwo mu zabiera.

Dlaczego?

Ponieważ Mike Donahue postępuje według starych zasad rządzących pieniędzmi, które brzmią: idź do szkoły, znajdź zatrudnienie, ciężko pracuj, oszczędzaj, kup sobie dom i inwestuj w zdywersyfikowany portfel zawierający akcje, obligacje i jednostki funduszy.

A ponieważ jest samozatrudnionym doradcą finansowym, to jego przychód podlega najwyższemu opodatkowaniu.

Może narzekać na podatki, lecz od nich nie ucieknie – jeżeli dalej będzie się kierował starymi zasadami.

Plan ucieczki

Aby Mike, a także podobni mu ludzie z grupy HENRY – których są przecież miliony – mogli uciec wykradającej majątek sile podatków, muszą zacząć kierować się nowymi zasadami rządzącymi pieniędzmi. Walka z systemem albo narzekanie na to, jaki to on jest niesprawiedliwy, są bezcelowe. System jest niesprawiedliwy i taki pozostanie.

Rzeczywistość jest taka, że w ciągu ostatniej dekady Fed wydrukował więcej pieniędzy niż w ciągu wszystkich poprzednich dziesięcioleci razem wziętych. Zadłużenie Stanów Zjednoczonych jeszcze nigdy nie było wyższe. A zbliża się ten moment, gdy na emeryturę zaczną przechodzić ludzie z pokolenia powojennego wyżu demograficznego. To doprowadzi do krachu na giełdzie, kiedy zaczną oni wypłacać swoje oszczędności emerytalne, ale także nadmiernie obciąży budżet państwa, które obiecało im świadczenia z programów ubezpieczenia społecznego i ubezpieczenia zdrowotnego – a wszyscy wiemy, że na ich wypłatę nie ma pieniędzy.

Odpowiedzią będzie coraz większy dług. Jedynym sposobem na to, żeby spłacać to zadłużenie, będzie podnoszenie podatków. System nadal będzie „niesprawiedliwy”. A pokonać będzie go można tylko wtedy, gdy zaczniemy się kierować zasadami ludzi bogatych, którzy go stworzyli – czyli nowymi zasadami rządzącymi pieniędzmi.

Przejdź na prawą stronę

W mojej książce Kwadrant przepływu pieniędzy mówię o czterech grupach osób w różny sposób uzyskujących dochody – o pracownikach (kwadrant E), o samozatrudnionych (kwadrant S), właścicielach dużych biznesów (kwadrant B) i o inwestorach (kwadrant I). Ludzie z kwadrantów E i S znajdują się po lewej stronie Kwadrantu CASHFLOW, a osoby z kwadrantów B i I – po prawej.

Ci po lewej stronie płacą najwyższe podatki i są nękani przez inflację, długi i koszty emerytalne. Ludzie znajdujący się po prawej stronie dzięki swojej inteligencji finansowej mogą wykorzystać podatki, inflację, zadłużenie i plany emerytalne i w ten sposób stają się jeszcze bogatsi.

Na przykład jako inwestor na rynku nieruchomości mam pewne przywileje: mogę kupować nieruchomości, używając do tego pieniędzy otrzymanych z banku; mogę wykorzystać moje nieruchomości inwestycyjne do wygenerowania przychodu pasywnego, na który nakładane są najniższe podatki; mogę zredukować większość podatków – jeżeli nie wszystkie – poprzez amortyzację i koszty; a po tym, jak wykorzystam moją inteligencję finansową w celu zwiększenia wartości tej nieruchomości poprzez lepsze zarządzanie, odzyskuję wszystkie moje pieniądze, nie płacąc przy tym podatku, dzięki zwiększeniu kredytu hipotecznego, jaki na tej nieruchomości ciąży.

Tak samo jak Mike ja też ciężko pracuję, żeby znaleźć dobre inwestycje i rozwijać moją firmę. Różnica pomiędzy nami polega na tym, że ja nie kieruję się starymi zasadami rządzącymi pieniędzmi. W rezultacie prawie nie płacę podatków i zarabiam więcej.

System ten działa na korzyść właścicieli biznesów i inwestorów. Narzekanie na ten system nic nie da. Prędzej czy później musisz spojrzeć prawdzie w oczy i wykorzystać go na swoją korzyść. A zrobisz to tylko wtedy, gdy zwiększysz swoją inteligencję finansową.

Stworzyłem firmę Rich Dad, żeby pomagać ludziom właśnie takim jak Mike. Naszą misją jest zwiększanie dobrobytu ludzkości. Nie chcę patrzeć, jak borykasz się (Ty czy ktokolwiek inny) z problemami finansowymi z powodu niesprawiedliwego systemu, który wykrada Twój majątek poprzez podatki, inflację, zadłużenie i koszty emerytalne. Chcę, żebyś dobrze prosperował i wydostał się z wyścigu szczurów. Kluczem do tego jest edukacja finansowa.

Jeżeli chcesz wydostać się z wyścigu szczurów, to zachęcam Cię do wzięcia udziału w jakimś seminarium lub do przeczytania dobrej książki, do znalezienia podobnie myślących ludzi, którzy także chcą się wydostać z wyścigu szczurów, oraz do kierowania się nowymi zasadami rządzącymi pieniędzmi.

Nie oczekuj, że państwo Cię uratuje. Sam się uratuj, zdobywając edukację finansową.